O nas

Psia saga w odcinkach ……

Rozdział I

Każda historia ma swój początek …. Nasza rozpoczęła się, narcystycznie rzecz ujmując … ode mnie. Dziewczynka z pluszakiem na sznurku, z marzeniem zaplątanym w warkoczyki, że może kiedyś przytuli pluszaka z bijącym serduszkiem, merdającym ogonkiem …. Pragnienie ziściło się w dwudziestym roku życia i tak w moim domu rodzinnym pojawiła się Kama jamniczka, pieszczotliwie przez mą rodzicielkę nazwana „bilansóweczką”. Przemycana do łóżka, pojona bobo frutami ….. ukochana, wymarzona. Przeżyła 12 lat otoczona miłością, odeszła żegnana poczuciem straty przyjaciela ……
Miłość mojego męża do psów rodziła się powoli, przekonywany, delikatnie szantażowany kobiecymi łzami, skapitulował i wówczas do naszego domu trafił Joker.
Michał, nasz syn , uwielbienie dla zwierząt wyssał z mlekiem matki. Wplątywał rączki w ciepłe futro Jokera, dzielił się z nim obiadem, grzał mu nos oddechem, bo „mamusiu ma taki zimny, może jest chory?”, oddawał swój kawałek podłogi i jego jedynego przepraszał, gdy potknął się o wystające łapy.
Nasza historia …. a w niej psie indywidualności …. Ta strona jest wyrazem wdzięczności za to, że były i są obecne w naszej wędrówce przez życie <3

Rozdział II

Kiedy w 2001 roku jechaliśmy do Radomska po Jokera, chyba żadne z nas nie sądziło, że można tak pokochać psa. Drogi przyjacielu, dziś biegasz po zielonych łąkach za Tęczowym Mostem, tarzasz się w pierwszym śniegu gdziekolwiek jesteś. Czarna labradorza kula miłości, wierności i zrozumienia dla naszych ludzkich ułomności. Mądry, jakby skończył psi Oxford, radosny – pamiętasz Jędrek jego wyszczerzone w uśmiechu, trochę krzywe zęby? Nasz syn po jego śmierci zrozumiał sens słów – pożegnanie, odejście i cierpienie. Przyjacielu, kiedyś się spotkamy, znajdę Cię po drugiej stronie, pójdziemy łapa w nogę ….. tam, gdzie będziesz chciał. Nigdy o Tobie nie zapomnę, choć wydawało mi się, że czas leczy każdą zadrę w sercu … pomerdaj do mnie czasami ogonem, popatrz oczami, które wiedzą wszystko, ja wciąż czuję Twój oddech na dłoniach …..

Rozdział III

Kiedy serce woła o ratunek a w oczach zostaje wyschnięty ocean, bo łzy na przekór się skończyły, przychodzi czas decyzji. Początkowej negacji, bo Jokera nikt nie zastąpi i pewności, że nasz dom bez psa jest pusty. I tak w naszym domu pojawia się Bondek – Al-grom DOUBLE O SEVEN – nazywany Panem Plasterkiem.
Apetyt rośnie w miarę jedzenia i nieśmiało kiełkuje gdzieś z tyłu głowy – może by tak usunąć komodę i w to miejsce wstawić kolejne psie posłanie ….. Trwają dyskusje, a ich efektem końcowym …. jest Milo – MILLENNIUM Bella Mare FCI – przekracza próg naszego domu 7.09.2013r. Mały łobuz, który zawojował wszystkich, począwszy od Bondka.

Rozdział IV

Nasza historia trwa … na ścieżkach kynologicznych, które przyszło nam przemierzyć pojawiło się wiele osób , które stały się furtką do poznania i pokochania rasy labrador retriever. Wszystkie ważne, inspirujące, zmuszające do myślenia, analizowania , nieustannego zdobywania wiedzy. Nikt z nas nie rodzi się „gotowy” … nikt nie ma wzoru matematycznego, który realizuje w praktyce idealne życie z psem …wszystkiego uczymy się wciąż na nowo. Życie z labradorem nie ma nic wspólnego z utrwalonym w społecznej świadomości bytowaniem z puchatą kulką, pochrapującą spokojnie u naszych stóp. To praca podejmowana nieustannie każdego dnia …bo ile labradorów …tyle charakterów i niuansów zachowań .

Rozdział V

…. ten rozdział napisze się sam …. w hodowli rasy labrador retriever .. . Deer’s Den , do której drzwi otwieramy Państwu z nadzieją, że znajdziecie tu odpowiedź na pytanie czy labrador to pies Waszych marzeń …

Monika i Andrzej Czypionka